• Od powietrza, głodu, ognia i wojny wybaw nas Panie!
- Odsłony: 4322
W obecnym trudnym czasie błagalne słowa Suplikacji odmawiane są codziennie w całej Polsce. Wojny, częste pożary, czas głodu i zarazy nękały polski naród już od wieków – także Babimost i okolice. Wysoce zaraźliwe choroby i epidemie nazywano w minionych czasach zwykle powietrzem. Uważano bowiem, że choroby i zarazy roznoszą się przez powietrze.
Był rok 1710. Do Babimostu zbliżała się fala epidemii. W kościelnej księdze metrykalnej czytamy: „Powietrze tu wkoło panowało.” Zaraza panoszyła się w pobliskiej Obrze i wielu innych miejscowościach. Już w listopadzie 1709 roku w Rakoniewicach zmarł m.in. 28-letni Christian Peuker, pastor kościoła ewangelickiego. W tym samym roku w Wolsztynie na zarazę zmarł pastor Samuel Unger i cała jego rodzina, a także ponad tysiąc wiernych kościoła ewangelickiego z okolicy. Choroba była już w Chobienicach i zagrażała mieszkańcom Babimostu.
W obliczu tak wielkiego zagrożenia babimojszczanie postanowili zwrócić się o pomoc do niebios poprzez cudowny obraz Matki Bożej, zwanej Gospodynią Babimojską. Kościół babimojski w tym czasie był jeszcze drewniany, a łaskami słynący obraz Najświętszej Maryi Panny umieszczony był w ołtarzu głównym. Na kilku stronach księgi metrykalnej znajdziemy dział zatytułowany: „Liber Miraculorum” – księga cudów. Od założenia księgi na początku lat 80. XVII wieku wpisywano tu wybłagane cudowne zdarzenia.
Łaskami słynący obraz Najświętszej Maryi Panny – Gospodyni Babimojskiej.
Zagrożenie epidemii w 1710 roku było tak wielkie, że w Babimoście postanowiono nie tylko modlitewnie błagać o pomoc przed obrazem Najświętszej Maryi Panny, ale i odprawić procesję błagalną przez miasto i złożyć ślubowanie od całej parafii. Taki opis wydarzeń znajduje się w księdze kościelnej: „Na wieczną rzeczy pamiątkę. Roku 1710 dnia 26 czerwca. Błagając Boga Najwyższego, aby i na nas nie przyszedł podobny gniew Jego, jaki wtedy srożył się już ogromnie w postaci zarazy we wsi Chobienice, uczyniliśmy w całej parafii Babimojskiej ślub, że dla uczczenia Najświętszej Marii Panny, w tutejszym obrazie szczególnie bardzo łaskawej, będziemy po wieczne czasy uroczyście obchodzić święto Jej Ofiarowania ... W tej też intencji odbyła się uroczysta procesja z położonego poza miastem kościoła św. Jacka, aż tutaj do obrazu Najświętszej Marii Panny i odprawiona została Msza św. błagalna połączona z krótkim wezwaniem do pokuty. We wszystkim brał udział dwór babimojski, Jaśnie Wielmożny Pan Adam Poniński, Podkoniuszy Królewski, Kapitan Babimojski, wraz ze swoym całym domem. O czym zaświadcza: ks. Ludwik Antoni Kwiatkowski, Kanonik Poznański, Proboszcz Babimojski.”
Parafianie zgromadzili się więc w czwartek 26 czerwca 1710 roku, tydzień po święcie Bożego Ciała, w kościółku św. Jacka na końcu miasta. Zgromadzili się raczej przed kościółkiem, bo świątynia była mała i nie mogli się w niej wszyscy pomieścić, by wyruszyć stąd w procesji przebłagalnej przez miasto do kościoła parafialnego. Podczas procesji kurkowe bractwo strzeleckie według starej tradycji otaczało dwór starościński, duchowieństwo i baldachim, tworząc szpaler złożony z dwóch rzędów braci. W ten sposób bractwo tworzyło symboliczną ochronę najważniejszej części procesji błagalnej. Na początku brackiego szpaleru szli nowoprzyjęci młodsi bracia, za nimi starsi, a na końcu, na wysokości baldachimu, bracki korpus oficerski.
Z dokumentów historycznych wywnioskować można, że zaraza w 1710 roku ominęła Babimost i nikt nie padł tutaj jej ofiarą.
3 czerwca 2020
Aleksander Waberski
Babimojskie bractwo kurkowe tworzące, jak w 1710 roku szpaler podczas procesji Bożego Ciała z roku 1932.
• Bractwo na procesji Bożego Ciała 88 lat temu
- Odsłony: 4052
Procesja Bożego Ciała należy do obrzędów kościelnych, w których wg odwiecznej tradycji biorą udział m.in. bractwa kurkowe – również i w Babimoście. 88 lat temu, w roku 1932, w którym z okazji święta Bożego Ciała nieznany fotograf wykonał kilka zdjęć znajdujących się dziś w różnych zbiorach rodzinnych, też tak było.
Święto Bożego Ciała w roku 1932 przypadło na 26 maja. Wówczas w Babimoście procesja nie szła jak dziś przez miasto, lecz jedynie wokół rynku, gdzie przygotowano dwa ołtarze – jeden pod kolumną św. Wawrzyńca, drugi pod kolumną Najświętszej Maryi Panny. Pozostałe dwa ołtarze ustawiono na dziedzińcu kościelnym – jeden na schodach w drzwiach wejściowych na plebanię, drugi pod murem, między bramą a dzisiejszym domem Caritasu, ówczesnym wikariatem.
W 1932 roku babimojskie bractwo liczyło 68 członków, z czego 28 barci było wyznania katolickiego. Na procesję Bożego Ciała w mundurach stawiło się 24 barci, co wynika z analizy ocalałych zdjęć. Reszta braci z powodu wieloletniej przynależności do bractwa była zwolniona z obowiązku noszenia munduru.
Ołtarz ustawiony pod kolumną św. Wawrzyńca. Z prawej widać trzech braci w mundurach. Pierwszy to major bractwa Franciszek Winiarz.
Na zdjęciu poniżej procesja rusza spod ołtarza pod kolumną św. Wawrzyńca i przemieszcza się wzdłuż północnej pierzei babimojskiego rynku – tu przed domem nr 21. Monstrancję niesie proboszcz Babimostu ks. prałat Karol Meissner. Po jego prawej stronie asystuje mu w ornacie ks. wikary Józef Garske. Pierwszy widoczny brat kurkowy z lewej strony zdjęcia, to kapitan bractwa Bernard Szukała (zamieszkały Piłsudskiego 2). Jako oficer wyróżnia się wśród pozostałych braci pagonami na mundurze, czarnym kołnierzem oraz mankietami i szablą noszoną z boku na pasku. Na pierwszym planie zdjęcia widać brata Grzegorza Adlera (zam. Piłsudskiego 28). Po drugiej stronie brackiego szpaleru widoczny jest z tyłu major Franciszek Winiarz (zam. Kargowska 54) – najwyższy w randze oficer bractwa.”
Po tej samej stronie procesji, na wysokości baldachimu w okularach i z wąsikiem widoczny jest ówczesny burmistrz Babimostu, niemiecki katolik pochodzący z Westfalii, Friedrich Dickmann. Obok dziewczynek sypiących kwiatki idą siostry Boromeuszki z Babimostu. Na pierwszym planie zdjęcia widać obserwującą procesję dziewczynkę z tornistrem na plecach i torebką na kanapki na szyi, która pochodziła z rodziny ewangelickiej. Nie obchodziła ona katolickiego święta Bożego Ciała, więc musiała w tym dniu iść do szkoły.
Procesja na tle wschodniej pierzei rynku, skręcająca w kierunku ołtarza pod kolumną Najświętszej Maryi Panny. Baldachim znajduje się przed ratuszem. Bracia kurkowi z tej strony szpaleru. (Patrz też zdjęcie z poprzedniego artykułu.)
czerwiec 2020
Aleksander Waberski
• 150 lat kolei w Babimoście i jej wpływ na rozwój ruchu brackiego w regionie
- Odsłony: 3965
XVI Święto Związku Bractw Strzeleckich Nowa Marchia – Poznań w Babimoście w 1911 r.
26 czerwca 1870 roku został oddany do użytku babimojski dworzec kolejowy i od tego dnia kursowały przez Babimost pociągi do Poznania i do Gubina. W Babimoście nieco zapomniany jubileusz zauważyła Fundacja TRES ze Zbąszynia: facebook.com/KOLEJnaHISTORIE
Babimojski dworzec kolejowy – jedna z najstarszych ilustracji.
Otwarcie linii kolejowej z Poznania do Gubina było dla rozwoju Babimostu, jak i dla całego regionu niezwykle ważnym wydarzeniem historycznym. Linia należała do prywatnej spółki Kolei Marchijsko-Poznańskiej, która połączyła linią kolejową Poznań z Gubinem i Frankfurtem nad Odrą. Rozwidlenie linii wybudowano w Zbąszyniu. Z biegiem czasu, a szczególnie po otwarciu w latach osiemdziesiątych XIX stulecia linii kolejowych ze Zbąszynia do Międzyrzecza (1885) i Wolsztyna (1886), miasto nad Obrą stało się swoistym węzłem kolejowym.
Pamiątka z XIX Święta Śpiewu (Sängerfest) w Międzyrzeczu w 1891 r.
Kolej łączyła mieszkańców i przyczyniła się do rozwoju gospodarki, a także kultury regionu. Liczne w tym czasie istniejące stowarzyszenia, które dotąd istniały we wszystkich miejscowościach naszego regionu, zaczęły się łączyć w zjednoczenia regionalne. Przykładowo chóry, które istniały niemal w każdej miejscowości i było ich kilka w każdym mieście, spotykały się, dzięki połączeniom kolejowym na zlotach i organizowanych tzw. „Świętach Śpiewu”. W lipcu 1891 roku zorganizowano w Międzyrzeczu już XIX Święto Śpiewu Prowincji Poznańskiej, w którym wziął udział także chór z Babimostu.
Nowy Dom Strzelecki w Świebodzinie otwarty w 1890 r.
Pierwsza inicjatywa do zjednoczenia bractw kurkowych naszego regionu wyszła w roku 1888 z szeregów Bractwa Kurkowego w Świebodzinie. Dwa lata później, podczas otwarcia nowego Domu Strzeleckiego w Świebodzinie, zaproszone z tej okazji delegacje bractw strzeleckich regionu umówiły się na spotkanie w tej nowej okazałej siedzibie bractwa świebodzińskiego. Dnia 9 listopada 1890 roku ukonstytuował się w Świebodzinie Związek Bractw Strzeleckich Nowa Marchia – Poznań (Schützenbund Neumark – Posen), założony przez delegatów z bractw kurkowych z Babimostu, Kargowej, Lubrzy, Nowego Tomyśla, Sulechowa, Świebodzina, Trzciela (Nowe Miasto) i Zbąszynia.
Medal z XXII Strzelania Marchijsko-Poznańskiego Związku Strzeleckiego w Poznaniu w 1903 r.
Nowo powstały Związek Bractw Strzeleckich Nowa Marchia – Poznań i drugi Marchijsko-Poznański Związek Strzelecki, działający od roku 1881 w centrum i na zachodzie prowincji poznańskiej, byli poprzednikami dzisiejszego Okręgu Poznańskiego ZKBS RP. Pierwszy Związek liczył w swoich szeregach w roku założenia około 600 braci kurkowych. W następnych latach do tego Związku przystąpiły bractwa z Wolsztyna (1891), Grodziska (1893), Trzciela (Stare Miasto, 1894), Lwówka (1896), Międzyrzecza (1908) i Boruji Kościelnej (1911).
Medal z XVIII (ostatniego) Strzelania Związku w Nowym Tomyślu w 1914 r.
Na zebraniu w dniu 1 lutego 1891 roku przyjęto statut Związku Strzeleckiego i rozpatrzano kandydatury do zorganizowania pierwszego Strzelania Związku, na którym bracia mieliby rywalizować o godność Strzeleckiego Króla Związku. W następnych 24 latach, do roku 1914 takich spotkań bractw kurkowych zorganizowano osiemnaście, a gdyby nie wybuch I wojny światowej, byłoby ich zapewne więcej. Święta Strzeleckie Związku trwały przez dwa dni, a organizowano je zwykle latem, pod koniec lipca lub na początku sierpnia. Bractwo rok wcześniej zgłaszało do zarządu swoją kandydaturę i chęć do zorganizowania Strzelania Związku. W pierwszy dzień Święta Strzeleckiego na zebraniu Związku głosowano między innymi nad przyznaniem organizacji następnego Strzelania.
Dokument powstałego przed 1793 rokiem Domu Strzeleckiego (Schützenhaus) w Zbąszyniu – jeden z pierwszych pruskich dokmentów (Indaganda) miasta.
Pierwsze Strzelanie Związku zorganizowane zostało przez Bractwo Kurkowe w Zbąszyniu i odbyło się od 2 do 3 sierpnia 1891 roku. Wzięło w nim udział około 300 braci kurkowych, a pierwszym Królem Związku został A. Wilczynski ze Zbąszynia. Także drugim rycerzem został zbąszynianin Feliks Trojanowski, a pierwszym rycerzem Paweł Szukała z Babimostu, zamieszkały przy ulicy Kargowskiej 22. Zbąszyńskie bractwo należało do najaktywniejszych bractw Związku, wyprawiając trzy razy Święto Strzeleckie – drugi raz w roku 1900 i kolejny raz w 1908 roku.
Medal z XV Strzelania Związku w Międzyrzeczu w 1910 r.
IX Strzelanie Związku odbyło się w Zbąszyniu w terminie od 5 do 6 sierpnia 1900 roku z udziałem 220 braci kurkowych. W pierwszy dzień festynu po zebraniu Związku przeprowadzono uroczysty pochód przez miasto, w którym brał udział udekorowany wóz czterokonny. W pochodzie bractwom towarzyszyły odświętnie ubrane młode dziewczyny, przebrani heroldowie i pazie. Następnie odbyły się zawody strzeleckie dla braci kurkowych i koncert muzyczny dla innych gości. Królem Związku został F. Rothe ze Zbąszynia. Wieczorem odbył się Bal Królewski.
Pamiątka (odcisk pieczęci) z XVII Strzelania Związku w Kargowej w 1912 r.
Podobny uroczysty przebieg miało XIV Święto Strzeleckie Związku w Zbąszyniu w 1908 roku, w którym wzięła udział rekordowa ilość 368 braci kurkowych. Powitał ich na rynku podczas tradycyjnego pochodu burmistrz Zbąszynia Butz. Królem Związku został zbąszynianin Juliusz Smolibowski, który otrzymał w nagrodę srebrny obraz ścienny, ufundowany przez miasto Zbąszyń. Na walnym zgromadzeniu Związku, które odbyło się pierwszego dnia festynu, na organizatora następnego spotkania, które zaplanowano za dwa lata, tj. w 1910 roku, spośród czterech kandydatów wybrano poprzez głosowanie bractwo z Międzyrzecza.
Medal z VIII Strzelania Związku w Sulechowie w 1899 r.
Do najbardziej aktywnych bractw Związku należały jeszcze bractwa z Kargowej, które trzy razy wyprawiło Strzelanie Związku – w latach 1892, 1902 i 1912 i bractwo z Nowego Tomyśla – w latach 1897, 1904 oraz ostatnie XVIII Strzelanie Związku w roku 1914. Bractwo ze Świebodzina dwa razy wyprawiło Strzelanie Związku – w roku 1898 i 1906. W roku 1895 Związek nie organizował Święta Strzeleckiego, ponieważ w tym roku bractwo świebodzińskie obchodziło 350-lecie istnienia, na które przybyły zaproszone bractwa z całego regionu. Dwa razy Strzelanie Związku wyprawiło bractwo z Sulechowa (1893 i 1899) i bractwo z Wolsztyna (1894 i 1903).
Pamiątka (wydruk przyklejany na widokówki) z XI Strzelania Związku w Wolsztynie w 1903 r.
Jeden raz zorganizowano Święto Strzeleckie Związku w Trzcielu – od 2 do 3 sierpnia 1896 roku. W tym mieście istniały dwa bractwa – Nowomiejskie, powstałe w 1745 roku i Staromiejskie z 1774 roku. W Międzyrzeczu również jeden raz odbyło się Strzelanie Związku – od 7 do 8 sierpnia 1910 roku. Bractwo międzyrzeckie prawdopodobnie dopiero dwa lata wcześniej wstąpiło do Związku Bractw Strzeleckich Nowa Marchia – Poznań.
Udekorowany wóz, odświętnie ubrane młode dziewczyny, heroldowie na koniach, pazie i inni przebierańcy pochodu XVI Strzelania Związku przed ratuszem w Babimoście w dniu 6 sierpnia 1911 r.
Bractwo z Babimostu, mimo że należało do bractw założycielskich, było jednym z mniejszych stowarzyszeń Związku. Jednak od początku traktowało to jako sprawę honoru, żeby chociaż raz gościć u siebie bractwa Związku. Od lat więc bractwo przygotowywało się do realizacji tego planu. Właściciel i gospodarz babimojskiego Domu Strzeleckiego Bernard Waberski wybudował w roku 1901 nowoczesną strzelnicę z czterema stanowiskami strzeleckimi. Bezpieczny kulochwyt obsypany był wysokimi wałami. Na podwórku Domu Strzeleckiego jego gospodarz w 1910 roku wybudował jeszcze dużą salę, na której odbywały się odtąd bale królewskie. Wreszcie w dniach od 6 do 7 sierpnia 1911 roku babimojskie bractwo mogło wyprawić Strzelanie Związku, w którym wzięło udział 229 braci kurkowych. Było to z odstępem największe święto, jakie dotąd i jeszcze przez wiele lat później zorganizowano w Babimoście.
sierpień 2020
Aleksander Waberski
• Pierwszy hotel Babimostu – miejsce zabaw Bractwa Kurkowego
- Odsłony: 5300
We wrześniu 2020 roku rozebrano zrujnowany budynek stojący w samym centrum Babimostu. Wg publikowanych informacji, obiekt pochodził z początku XX wieku, a w ostatnim czasie jego użytkowania służył kilku rodzinom w celach mieszkalnych.
Hotel przy ul. Brójeckiej na widokówce z ok. 1901 r. – nadawca dopisał: „tutaj mieszkamy”.
Pierwsze obrazki domu, w formie rysunków i mało wyraźnych zdjęć, znane są z najstarszych kart pocztowych Babimostu. Na wieloobrazkowej litografii z końca XIX wieku znajduje się rysunek gmachu opisany jako Kernchen’s Hotel. Widokówkę z Babimostu w maju 1902 roku wysłał pewien podróżny do swojej matki w Berlinie, dodając że zakwaterował się wraz z ojcem w tym hotelu płacąc 1,25 marek za lokum z kawą i że właśnie spożyli posiłek z pieczeni cielęcej. Hotel stał przy obecnej ulicy Piłsudskiego, wówczas Brójeckiej, na przeciwko wylotu ulicy Dworcowej. Nad wejściem znajdował się z daleka widoczny napis „Karl Kernchen’s Hotel”. Z lewej strony domu, między budynkiem a mostem, istniał należący do hotelu ogródek piwny oznakowany dużą tablicą z napisem „Kernchen’s Garten”.
Pierwsza fotografia hotelu z początku XX w.
Właściciel hotelu, Karol Kernchen, pochodził ze Zbąszynia. W roku 1901 kupił budynek i przez następne pięć lat prowadził z żoną restaurację z hotelem i ogródkiem piwnym. W tym czasie należał też do babimojskiego Bractwa Kurkowego. Być może był schorowany, bo już w roku 1906, w stosunkowo młodym wieku, zdecydował wycofać się z interesu i sprzedać hotel. Prawdopodobnie jednak dalej w nim mieszkał, aż w 1913 roku zmarł skończywszy 51 lat.
Hotel kupił syn babimojskiego piekarza – Bernard Szukała, zamieszkały na ulicy Kargowskiej 14. Wraz z żoną Marią z domu Weimann prowadził hotel i restaurację; na ogródek piwny przez następne pół wieku mówiło się „Ogród Szukały”. Bernard Szukała, tak jak i jego poprzednik, należał do babimojskiego Bractwa Kurkowego (przedstawiony w artykule poniżej). W bractwie awansował nawet do stopnia kapitana.
Bernard Szukała – kapitan bractwa kurkowego i właściciel hotelu.
W hotelu Szukały, a wcześniej Kerchena bractwo co roku organizowało zabawę taneczną w drugi dzień festynu strzeleckiego, który odbywał się zawsze w oktawie Zielonych Świątek. Bracki festyn strzelecki trwał zwykle przez trzy dni – od wtorku do czwartku po święcie Zesłania Ducha św. W pierwszy dzień festynu członkowie bractwa strzelali o tytuł Króla Kurkowego, którego intronizowano wieczorem podczas balu królewskiego w sali domu strzeleckiego przy ulicy Wolsztyńskiej 23. Drugiego dnia organizowano na strzelnicy brackiej otwarte strzelanie dla wszystkich chętnych. Po wykupieniu biletu każdy dorosły mógł strzelać do tarcz punktowych. Dla zwycięzców przygotowane były nagrody, które wręczano podczas wieczornego balu w ogrodzie lub na sali hotelu Szukały przy ulicy Brójeckiej 2. W 1928 roku nagrodę w postaci mechanicznego zegara ściennego wygrał Kazimierz Michalski z Podmokli Wielkich 16.
Zegar ścienny z tabliczką na dole – nagroda zdobyta w otwartym strzelaniu przez Kazimierza Michalskiego z Podmokli W. w 1928 r.
Coroczny festyn strzelecki był największą zabawą babimojszczan. Odbywał się w ogrodzie strzeleckim na tzw. Łące Kurkowej (Vogelwiese) przy ulicy Żwirki i Wigury, gdzie ustawiano budy z galanterią, słodyczami, kiełbaskami i napojami. Dla dzieci nierzadko przyjażdżała mała karuzela, wszystkim zaś przygrywała babimojska orkiestra dęta Müllera, a zawody strzeleckie odbywały się na przyległej strzelnicy brackiej. Z perspektywy czasu można by nawet powiedzieć, że bracki festyn strzelecki był poprzednikiem dzisiejszych Dni Babimostu.
Pierwszy babimojski hotel przy ówczesnej ulicy Brójeckiej 2 powstał przed rokiem 1868. Dokument archiwalny wystawiony 29 października 1868 roku i podpisany przez burmistrza Babimostu von Knobelsdorffa wspomina właściciela hotelu Wilhelma Fechnera. Magistrat Babimostu pisze w tym dokumencie do władz prowincjalnych w Poznaniu, że po sugestii pod adresem właściciela hotelu W. Fechnera, kupił on sąsiednią działkę przy kanale, na której stał stary podupadły drewniany budynek. Obiekt ów był tak wybudowany, że stał częściowo na ulicy przeszkadzając w komunikacji miejskiej. Fechner dom rozebrał i sprzedał miastu jedną trzecią działki wielkości 7 prętów i 14 stóp kwadratowych na poszerzenie ulicy, a resztę przeznaczył na ogródek piwny i przyłączył go do działki z istniejącym już hotelem.
Ul. Brójecka z hotelem ok. 1910 r. – na budynku już nowy napis: Hotel Bernarda Szukały.
Wilhelm Fechner planując budowę hotelu przewidział prawdopodobnie dobry interes. W tym czasie budowano pod Babimostem linię kolejową, która miała połączyć Poznań z Gubinem i Cottbus. Linia łączyła się w niedalekim Zbąszyniu z relacją kolejową Poznań – Frankfurt nad Odrą. Tym sposobem z milionowego Berlina przez Frankfurt n. O. – z krótką przesiadką w Zbąszyniu – można było przyjechać koleją w cztery godziny do Babimostu. Tymczasem w mieście istniały dotąd jedynie oberże, czyli niewielkie gościńce z małą ilością pokoi gościnnych dla podróżujących. Wielki nowy budynek już samym napisem „Hotel” robił dobre wrażenie na przyjeżdżających.
Nowo powstały hotel był w tym czasie jedną z największych budowli prywatnych w Babimoście. Na parterze, z lewej strony od głównego wejścia, znajdowała się duża restauracja, a nad nią na piętrze sala do zabaw tanecznych. Na piętrze były jeszcze pokoje hotelowe, a na parterze mieszkanie rodziny właściciela. Budynek posiadał dwie piwnice: jedną na wino i beczki z piwem, a drugą przygotowaną na przyjęcie gości – coś w rodzaju baru piwnicznego. Z prawej strony domu istniała duża brama wjazdowa na podwórko z osobną furtką.
Rodzina Bernarda Szukały w mieszkaniu znajdującym się w hotelu ok. 1925 r.
W sali na piętrze hotelu organizowano zabawy taneczne, przyjęcia i wesela. Samorząd miasta za wszelkie imprezy taneczne – prywatne, jak i publiczne – pobierał opłatę. Na to właściciel hotelu w 1872 roku złożył skargę do władz prowincjalnych w Poznaniu, żaląc się między innymi, że za wesela trwające przez dwa dni miasto żąda podwójną opłatę.
Przyjęcie weselne w hotelu w dniu 4.11.1924r. Właściciele hotelu wydają swoją najstarszą córkę Jadwigę Szukałę młodemu gospodarzowi babimojskiego domu strzeleckiego Albertowi Waberskiemu. Obok panny młodej siedzą gospodarze seniorzy domu strzeleckiego Marta i Bernard Waberscy. Na dywaniku siedzą liczne dzieci Jadwigi Nitschke – siostry pana młodego, którzy przyjechali z zagranicznego Wolsztyna.
Wilhelm Fechner pochodził z Doliny Elizy (Elisental) – pobliskiego folwarku nad jeziorem Małe Liny. W 1852 wżenił się do pięć lat starszej wdowy, właścicielki domu i oberży przy ulicy Brójeckiej 5. Był obrotnym obywatelem Babimostu, radnym miejskim i członkiem zarządu – magistratu. Dodatkowo był młynarzem i posiadał wiatrak przy ulicy Sulechowskiej. Podupadły wiatrak stał jeszcze do czasów powojennych XX wieku. Starszy brat Wilhelma, Chrystian Fechner, również młynarz, był w tym czasie właścicielem młyna wodnego w Podmoklach, stał on nad Gniłą Obrą. W drugiej połowie 1861 roku zmarła żona Wilhelma Fechnera, a także jego brat Chrystian z Podmokli. W trosce o swoją bratową w maju następnego roku owdowiały hotelarz poślubił wdowę po bracie i w ten sposób stał się również właścicielem młyna wodnego w Podmoklach.
Wilhelm Fechner – syn właściciela hotelu ok. 1875 r.
Młyn wodny istniał również w Babimoście. Stał przy ulicy Brójeckiej – na działce późniejszego hotelu. Powstał w XV wieku na gruncie królewskim, czyli starosty babimojskiego. A że nie płynęła tędy wtedy rzeka, przekopano tzw. ciek młyński, który zaopatrywał młyn w wodę niezbędną do napędzania go. Ciek Młyński (Mühlenfließ) od północny czerpał wodę z rzeki Gniła Obra, która płynęła od zachodniej strony miasta, i oddawał ją wpływając do rzeki na jej odcinku południowym. Od tego czasu stare miasto znalazło się na wyspie opływanej od zachodu przez Gniłą Obrę, a od wschodu przez Ciek Młyński.
Okolice hotelu (budynek z jasną elewacją) pod koniec XIX wieku z mostem nad kanałem Gniłej Obry, ulicą Dworcową i browarem z wysokim kominem.
Przez Gniłą Obrę od zachodniej strony miasta i bagno w tymże miejscu od wieków prowadził most zwany „Babim Mostem” (okolice ulicy Sulechowskiej). Po wybudowaniu młyna wodnego i przekopaniu Cieku Młyńskiego także i w tym miejscu wzniesiono most, który połączył stare miasto z przedmieściem; zwano go „Mostem Młyńskim” (Mühlenbrücke). W drugiej połowie XIX wieku rozbudowano Ciek Młyński. Przekopano go jako kanał, który przejął wody Gniłej Obry, tak że dziś większość uważa, że rzeka zawsze właśnie tak płynęła jak obecnie. W ciągu tejże przebudowy na kanale Gniłej Obry stary Most Młyński zastąpono nowym, masywnym mostem murowanym z cegły, zwanym odtąd „Mostem Miejskim” (Stadtbrücke). Stoi do dziś i mylnie traktowany jest jako ten, od którego miasto wzięło swoją nazwę.
Ul. Brójecka ok. 1930 r.
W miejskim młynie wodnym starosta w pierwszych wiekach zatrudniał młynarza, później młyn wydzierżawiał, aż go kiedyś sprzedał młynarzowi i najpóźniej od połowy XVIII wieku właścicielem młyna był obywatel Babimostu z rodziny Berndtów, który szczycił się tytułem – Erbstadtwassermüller – „dziedziczny młynarz miejskiego młyna wodnego”. Ostatnim młynarzem miejskiego młyna wodnego w drugiej połowie XIX wieku był Wilhelm Herrmann, członek Bractwa Kurkowego i członek zarządu Babimostu. Od niego młyn kupił młynarz z Podmokli Wilhelm Fechner w połowie lat 60. XIX wieku.
Jakie zamiary związane z początkowym zakupem babimojskiego młyna wodnego miał Wilhelm Fechner – nie wiadomo. Może prowadził go nawet przez krótki czas. W końcu jednak zdecydował się przebranżowić, rozebrał młyn przy kanale, a przy ulicy na drugim końcu działki wybudował pierwszy hotel Babimostu, który stał tu już w 1868 roku, jak mówią dokumenty archiwalne.
Przyjęcie prymicyjne w hotelu koniec marca 1928 r. W środku siedzi prymicjant Albert Morzyński z Rynku Garncarskiego nr 1 (dziś pl. Powstańców). Obok siedzi jego ojciec, stolarz Józef Morzyński i matka Anna, a obok niej ks. proboszcz Karol Meissner. Za proboszczem stoi burmistrz Babimostu Friedrich Dickmann (w okularach). Za prymicjantem w mundurach stoją koledzy ze studiów z korporacji akademickiej, do której A. Morzyński należał. (Następna prymicja odbyła się w Babimoście 58 lat później.)
Przez prawie 80 lat hotel służył przyjeżdżającym gościom, jako miejsce postoju, a babimojszczanom jako miejsce spotkań, zabaw tanecznych i przyjęć okolicznościowych. Podobnie było w czasach powojennych. Jeszcze pod koniec lat 60. XX wieku odbywały się w sali na piętrze i w ogrodzie pod kasztanami zabawy taneczne i majówki. W budynku znajdowała się biblioteka miejska, były różne instytucje Gminnej Spółdzielni i siedziba babimojskiego zastępu harcerskiego. W końcu we wszystkich pomieszczeniach budynku stworzono mieszkania komunalne.
Budynek dawnego hotelu ok. 1965 r.
Teren nad kanałem Gniłej Obry, na którym stał hotel i o sto lat młodszy wysoki blok mieszkalny, nie był stabilny i zaczął się obsuwać. W latach 90. XX wieku wzmocniono skarpę nad kanałem betonem i wstrzymano obsuwanie bloku. Niestety, nie zrobiono tego przy budynku starego hotelu. Dom z 1868 roku pozostawiono własnemu losu. Budynek dalej się obsuwał, jego ściany zaczęły pękać, aż w końcu popadł w ruinę i w ubiegłym roku go rozebrano. W ten sposób w ciągu dwudziestu lat po zburzonej gazowni miejskiej i przedwojennym ośrodku zdrowia, zniknął następny niezarejestrowany zabytek miasta – obiekt dziedzictwa historii i kultury Babimostu.
Aleksander Waberski
100 lat oddziałów Związku Polaków w Niemczech w Kramsku i Podmoklach
- Odsłony: 2255
Związek Polaków w Niemczech (ZPwN), którego znakiem rozpoznawczym jest Rodło, powstał w sierpniu 1922 roku w Berlinie. Z okazji 100 rocznicy powstania tej zasłużonej organizacji, Klub Rodła Ziemi Babimojskiej ufundował pomnik, który z udziałem Kurkowego Bractwa Strzeleckiego w Babimoście uroczyście odsłonięto na babimojskim cmentarzu w październiku 2022 roku.
Przodkowie wielu członków bractwa strzeleckiego w czasie międzywojennym zrzeszeni byli w Związku Polaków w Niemczech, którego znakiem rozpoznawczym jest Rodło. W 2015 roku bractwo umieściło znak Rodła w swoim nowym logo.
Czytaj: http://www.kbsbabimost.pl/216-nowe-logo-bractwa
ZPwN kulturowo i politycznie reprezentował Polaków zamieszkałych w czasie międzywojennym w Niemczech. Już w krótkim czasie po zarejestrowaniu ZPwN w sądzie, w grudniu 1922 roku powstały oddziały Związku również w Starym i Nowym Kramsku oraz w Podmoklach Wielkich i Małych.
Jan Cichy 1878-1957
Prezesem oddziału ZPwN w Nowym Kramsku został Jan Cichy, wybitny działacz narodowy, któremu literatura historyczna poświęciła na swoich kartach sporo miejsca. W Nowym Kramsku Jan Cichy kierował oddziałem ZPwN, do którego należało – jak podają źródła – od 110 do 210 członków.
Franciszek Reimann 1887-1967
Oddział ZPwN w Starym Kramsku działał już w maju 1923 roku. Do oddziału należało od 20 do 60 członków, a jego pierwszym prezesem został Franciszek Reimann, który prowadził oddział do swojej przeprowadzki do Nowego Kramska w 1931 roku.
Stanisław Groszek 1886-1952
Drugim prezesem oddziału Związku Polaków w Niemczech w Starym Kramsku został Stanisław Groszek. Pełnił tę funkcję do 1939 roku.
W Podmoklach Wielkich oddział Związku Polaków w Niemczech powstał w 1923 roku. Do oddziału należało od 60 do 80 członków. Na pierwszego prezesa oddziału ZPwN w Podmoklach Wielkich wybrano Jana Wołka, rolnika z zagrody nr 44. Z powodu nagłej śmierci oddział prowadził jedynie dwa lata.
Franciszek Weimann 1891-1946
Po śmierci prezesa oddziału ZPwN w Podmoklach Wielkich w 1925 roku wybrano na to stanowisko Franciszka Weimanna. 6 marca 1938 roku uczestniczył on razem z żoną Marianną w Wielkim Kongresie Polaków w Berlinie, na którym ustalono Pięć Prawd Polaków. Po wojnie wziął udział w Kongresie Polaków Autochtonów z Ziem Odzyskanych, który odbył się 9–10 listopada 1946 roku w Warszawie. Do stolicy pojechał z liczną delegacją podmoklan. W pierwszy dzień manifestacji Kongresu w wyniku nieszczęśliwego wypadku na ulicach Warszawy został postrzelony w brzuch. Przewieziony do kliniki zmarł 12 listopada 1946 roku.
Antoni Rychły 1884-1957
W Podmoklach Małych oddział Związku Polaków w Niemczech powstał nieco później, bo dopiero w 1924 roku. Do oddziału należało od 68 do 74 członków. Przez cały czas istnienia oddziału prezesem był Antoni Rychły z Podmokli Małych 68.
Więcej na temat działaczy patriotycznych Babimojszczyzny czytaj (strona 71–105):
https://zbc.uz.zgora.pl/dlibra/publication/29797/edition/24206/content?&meta-lang=pl
Aleksander Waberski
grudzień 2023